sobota, 2 kwietnia 2016

IM MNIEJ TERLIKOWSKIEGO, TYM KONIOM LŻEJ

Ten tekst powstał własciwie ponad rok temu. Napisałam go w furii zawalając noc kiedy przeczytałam zamieszczony w Rzepie (Plus Minus) artykuł kretyna Terlikowskiego "Zwierzęta nawet w Wigilię praw nie mają" Zrodzony z totalnego wkurwienia otworzył właściwie serię Nowej Generacji moich tekstów. Niech więc odgrzebany z dysku znajdzie dzis i on miejsce.

Dla chętnych poznania artykułu "mistrza" do którego się odnoszę mam smutną wiadomość nie ma do niego bezpłatnego dostępu , a płacić z całą pewnością nie warto, a nawet nie wolno ;-). http://www.rp.pl/artykul/1167095-Zwierzeta--nawet-w-Wigilie--praw-nie-maja.html?template=restricted. 
Dlatego chociaż nie linkuję nigdy do prawicowych źródeł, żeby nie promować chorej ideologii, zrobię tu wyjątek  podaję linka do obszernego  jego skrótu http://www.fronda.pl/a/tomasz-terlikowski-zwierzeta-praw-nie-maja-nawet-w-wigilie,45506.html

IM MNIEJ TERLIKOWSKIEGO, TYM KONIOM LŻEJ

 

W wigilię zwierzęta mają mówić ludzkim głosem. Natomiast skoro zwierzęta tego dnia ludzkim głosem nie przemówiły, to znaczy, że to nie była Wielkanoc. Retorykę tego rodzaju  stosuje Tomasz Terlikowski w artykule „Zwierzęta nawet w wigilię praw nie mają”

 

Implikacja to konsekwencja; związek logiczny pomiędzy dwoma zjawiskami, z których drugie jest wynikiem pierwszego - zdanie złożone zbudowane według schematu: jeżeli..., to...,skoro..., więc , im..., tym. Tomasz Terlikowski stawia w swoim artykule natchnione tezy zbudowane na modelu implikacji już we wstępie. Jego zdaniem „ im więcej opowiada się o „prawach zwierząt", tym częściej łamie się prawa ludzi. Na czym miałoby więc polegać łamanie praw Tomasza Terlikowskiego przez ludzi  mówiących o prawach zwierząt? Na tym, że jak zaznacza na samym początku, chce on jeść mięso i mieć piątkę dzieci. I w tych oto właśnie podstawowych jego prawach przeszkadzają mu  interesy miliardów krów czy bilionów świnek morskich i szczurów.Innego dowodu na owe stwierdzenie w całym szesciostronicowym artykule  nie znalazłam, chociaż długo szukałam.

Podobnie „logicznie zbudowanych „kwiatków” jest tu ogromna ilość. Wnioski, które są implikowane ze zdań poprzedzających są tak samo spójne logicznie jak stwierdzenie, że im mniej bombek na choince, tym częściej sie pierogi przypalają.Oto na przykład typowa  figura logiczna utworzona przez Terlikowskiego. „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę" – czytamy w pierwszym opisie stworzenia człowieka. A w drugim znajdujemy dopowiedzenie, że to człowiek nazywał zwierzęta, co w języku Biblii oznacza  i warto mieć tego świadomość - tłumaczy nam Terlikowski –  że sprawował nad nimi władzę, ale i troszczył się o nie.Opis ten nie pozostawia wątpliwości – pisze dalej autor - co do tego, że człowiek zajmuje szczególne miejsce w planie Bożym, jest bowiem – jako jedyna istota – stworzony na „obraz i podobieństwo Boże", czego nie można powiedzieć o zwierzęciu. Nie ma też wątpliwości, że zwierzęta zostały poddane człowiekowi, choć on sam wezwany jest do troski o nie.” Słowo troska według Wielkiego Słownika Jezyka Polskiego oznacza „dbanie o coś lub kogoś w taki sposób, że poświęca się temu dużo czasu i uwagi lub otacza opieką”, a słownik synonimów do wyrazu troska w tymże kontekście przyporządkowuje słowa takie jak „dbałość, opieka,   pielęgnacja, pietyzm. Nie wiem jak rozumie słowo „troska” Tomasz Terlikowski skoro powyższy fragment każe mu natychmiast wysunąć mu następujący wniosek : „Pomysł więc, by uznać, że zwierzęta są równe człowiekowi czy że posiadają one prawa, które człowiek powinien respektować, jest nie do zaakceptowania przez chrześcijanina. Dlatego też zupełnie nie rozumiem dlaczego troszczenie sie o kogoś oznaczałoby nieuznawanie faktu, iż posiada on prawa, które tenże władzę sprawujący i troszczący się miałby respektować. Najwyraźniej w taki właśnie sposób  troszczy się o najbliższych pan Terlikowski i aż strach pomyśleć, co by stało sie z prawami innych gdyby jakimś nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności miałby on jakąkolwiek władzę nad jakąś większą grupa osób sprawować. 

Równie przekonująco próbuje autor argumentować, że św Franciszek nie kochał zwierząt. „W świetle tej biblijnej teologii trzeba interpretować opowieści o tym, w jaki sposób św. Franciszek (a także inni święci Wschodu i Zachodu chrześcijańskiego) traktował zwierzęta. Wbrew powtarzanym chętnie mitom jego podejście nie wynikało wcale z jakiejś szczególnej miłości do zwierząt czy z dostrzegania ich praw, ale z tego, że w świecie stworzonym dostrzegał on drogę ku Bogu.- stwierdza autorytatywnie Terlikowski I oczywiście przytacza natychmiast liczne właściwe sobie  dowody i uzasadnienia. „ Natura była dla niego sposobem, w jaki – o czym w Liście do Rzymian pisał św. Paweł – Bóg objawia się światu. Tak zresztą ową szczególną bliskość ze zwierzętami (rozmawianie z nimi, określanie ich mianem sióstr czy braci – choć nigdy „braćmi mniejszymi"!) wyjaśniali pierwsi biografowie i współbracia świętego. „W każdym tworze podziwiał mistrza. W przyjemnych widokach dostrzegał ożywiającą zasadę i przyczynę" – możemy przeczytać w „Źródłach franciszkańskich". Przykro mi, ja w zdaniu iż „w każdym tworze podziwiał mistrza” – nie widzę żadnego dowodu na to, iż zwierząt nie kochał i nie szanował ich praw. Widzę natomiast w całym tym wywodzie dowód na to, ze autor nie potrafi przytaczać, żadnych racjonalnych dowodów, cytować, ani  argumentować i nie stosuje zasad polskiej gramatyki. Bredzi natomiast, co mu ślina na język , a palec na klawiaturę przyniesie, a co najgorsze, lekceważy na tyle swojego czytelnika, że chyba ani razu sam nie czyta tego, co spłodził, nie widzi, ze to jest pozbawione logiki, ani żadnego porządku, tylko publikuje w poczuciu, ze przecież jest genialny. I dalej :  Św. Franciszek – o czym jasno piszą jego biografowie – sam szukał mięsa dla chorych współbraci i nigdy nie przekonywał, że powodem odrzucenia spożywania pokarmów mięsnych były jakieś domniemane prawa zwierząt. Jacy biografowie Panie Tomaszu i w jakich pismach, piszą jasno że „Swięty Franciszek nigdy nie przekonywał, że powodem odrzucenia spożywania pokarmów mięsnych były jakieś domniemane prawa zwierząt”?  Jeśli się takie jednoznaczne stwierdzenia stosuje to może należałoby przytoczyć jakieś źródła. Bo jeśli ja będę chciała jednoznacznie stwierdzić na łamach prasy, że na przykład,  Terlikowski w swoich artykułach nawołuje do nienawiści, to przytoczę konkretne cytaty, wskaze konkretnego autora i  przedstawię konkretne publikacje, w których można te cytaty znaleźć. Najwyraźniej jednak skoro Terlikowski uważa że „Swięty Franciszek nigdy nie przekonywał, że powodem odrzucenia spożywania pokarmów mięsnych były jakieś domniemane prawa zwierząt, to już jest dowodem samym w sobie i żadne dowody przytaczanych tez nie są juz zupełnie potrzebne.Św Franciszek sprostowania w kwestii zafałszowania jego intencji zapewne nie będzie się domagał. Szkoda tylko, że pismo takie jak „Rzeczpospolita” dopuszcza tak słabe merytorycznie artykuły w wydaniu świątecznym i płaci za nie. Jest to dowód niewielkiego szacunku do odbiorcy i traktowanie go jak niepiśmiennego  idioty, czym czuję się niezwykle zażenowana.
O tym, że, że Terlikowski uwaza swoich czytelników za kretynów świadczy równiez fakt, jak dobiera cytaty z Biblii. Nie trzeba być w żadnym bowiem stopniu znawcą Pisma Świętego, ani szczególnie sie nim interesowac, ani nawet uważać sie za katolika, zeby w szybki sposób znaleźć tam wersety, o których autor „zapomniał”, bo były niewygodne dla jego retoryki.Na przykład;
„Kto zarzyna na ofiarę wołu i jednocześnie jest mordercą ludzi, kto ofiaruje owce i jednocześnie łamie kark psu, kto składa ofiarę z pokarmów i jednocześnie rozlewa krew świni, kto spala kadzidło i jednocześnie czci bałwana – ci obrali sobie swoje drogi i ich dusza ma upodobanie w ohydach. Tak samo i Ja wybiorę dla nich męki i sprowadzę na nich to, czego się lękali, bo gdy wołałem, nikt nie odpowiadał, gdy mówiłem, nikt nie słuchał, lecz czynili to, co jest złe w moich oczach, i wybrali to, czego Ja nie lubię”.Izajasz 66, 3-4
Albo; Lubią ofiary krwawe i chętnie je składają, lubią też mięso, które wówczas jedzą, lecz Pan nie ma w tym upodobania. Wspominam wtedy na ich przewinienia i karzę ich za grzechy - niech wrócą znów do Egiptu! (Ks. Ozeasza 8.13) 

Równie ciekawą logiką posługują sie cytowani przez Terlikowskiego autorzy Katechizmu Kościoła katolickiego „Bóg powierzył zwierzęta panowaniu człowieka, którego stworzył na swój obraz”.  Z tego wynika następujące bezpośrednio kolejne zdanie „Jest więc uprawnione wykorzystywanie zwierząt jako pokarmu i do wytwarzania odzieży " – przytacza za nimi Terlikowski. I takie implikacje ciągną się w nieskończoność ponieważ autor prawdopodobnie doskonale czuje sie w udawadnianiu gawiedzi, ze z faktu iż trawa czasem nie jest zielona niewątpliwie wynika fakt, ze kazdy słoń jest czerwony, i że pan Terlikowski ma monopol na wyciąganie kolejnych wniosków na swoją modłę.Na przykład niepokoi go silnie iż ludzie zadają pytania dotyczące dostepu zwierząt do życia wiecznego.Niepokoją go one niezwykle ponieważ, jak pisze dalej,” z punktu widzenia chrześcijaństwa odpowiedź jest prosta: otóż zwierzęta nie mają duszy nieśmiertelnej (choć można mówić o tym, że istnieje w nich jakaś forma ożywiająca, którą można za Arystotelesem określić jako pewną formę duszy), a zatem zbawione być nie mogą. .Rzeczywiście, przecież to proste jak drut ; zwierzęta nie mają duszy, chociaż mają pewną formę duszy i  z tego właśnie wynika, że zbawione być nie moga.Czy ktoś z czytelników  jeszcze nadal nie rozumie tej prostej z punktu widzenia chrześcijaństwa odpowiedzi? Przeciez to czysta i jasna logika „nie mają chociaż mają ale nie mogą” I tego rodzaju bełkot ciągnie się na całe sześc stron.

Pan Terlikowski jak wynika z przytaczanych przez niego przez niego argumentów, nie tyle myśli (bo on nie myśli), on czuje, on nie opiera sie na źródłach – on wie, on nie wyciaga wniosków – on ma przekonanie. Cóż, można by było pana Terlikowskiego po publikacji artykułu o tak niskim poziomie merytorycznym zabić śmiechem i po prostu nie zniżać sie do jego poziomu. Ale istnieje inne pewnego rodzaju niebezpieczeństwo. Otóż zdaniem dramaturga Eugène Ionesco, zanim nazizm, faszyzm itd. stały się ideologiami, najpierw były uczuciami. Wszystkie ideologie, w tym marksizm stanowią tylko usprawiedliwienie i alibi dla pewnych uczuć, dla pewnych pasji, instynktów wynikających również z biologicznej natury. Instynkty Pana Terlikowskiego sa na pierwszy rzut oka jasne – on chce zabijać zwierzęta, jeść mięso i mieć piątkę dzieci – istnieje  tylko pytanie, co będzie dalej. Bo dla niego to jest za mało. ” Na koniec zadajmy sobie jednak pytanie, czy obdarzanie zwierząt miłością, której godni są tylko ludzie i Bóg, jest najlepszym wyborem i czy rzeczywiście prowadzi nas do właściwych relacji z innymi ludźmi i z samym Stwórcą? – pyta nas ten natchniony „wódz”Czy ciągłe mówienie o prawach zwierząt nie jest próbą zakamuflowania smutnej prawdy, że przestaliśmy cenić prawa człowieka? Prawa wynikające ze szczególnej godności człowieka. Godności, która odróżnia go od zwierząt.” Terlikowski chce bowiem, żeby wszyscy tak jak on zabijali zwierzęta, jedli mięso i mieli piątkę dzieci, każda inną bowiem postawę uważa za łamanie praw natury, a przecież "odwieczna natura bezwzględnie karze tych,którzy; łamią jej prawa. To daje mi przekonanie, że działam w imieniu Wszechmogącego Stwórcy." - napisał Adolf Hitler w Mein Kapmf. Jak niezwykłe przekonanie o swojej misji, albo ile arogancji i cynizmu trzeba posiadać, zeby zafundować czytelnikom takiego literackiego „potworka” właśnie wtedy, kiedy siadają do wieczerzy wigilijnej z najbliższymi, podczas gdy papież Franciszek wygłasza w encyklice słowa Drodzy bracia i siostry, w tę świętą noc kontemplujemy żłóbek: tam Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką.Widzieli ją ludzie prości, gotowi do przyjęcia daru Bożego. Natomiast przeciwnie, nie widzieli jej ludzie zarozumiali, pyszni, ustanawiający prawa według swoich osobistych kryteriów”

Panie Tomaszu Terlikowski aby zakończyć tą przydługą juz nieco polemikę Oto prośba ma ostatnia Błagam. Bądź zdrów - lecz nie sil się na bycie dziennikarzem, zabijaj zwierzęta - ale nie dobudowuj do tego ideologii, jedz mięso - ale nie pisz artykułów , płodź dzieci -  ale nas nie zbawiaj, i tego ci życzy i tę ostatnią przyjacielską radę posyła ci wcale nie Arbiter Elegantare.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz