Ten tekst powstał własciwie ponad rok temu. Napisałam go w furii zawalając noc kiedy przeczytałam zamieszczony w Rzepie (Plus Minus) artykuł kretyna Terlikowskiego "Zwierzęta nawet w Wigilię praw nie mają" Zrodzony z totalnego wkurwienia otworzył właściwie serię Nowej Generacji moich tekstów. Niech więc odgrzebany z dysku znajdzie dzis i on miejsce.
Dla chętnych poznania artykułu "mistrza" do którego się odnoszę mam smutną wiadomość nie ma do niego bezpłatnego dostępu , a płacić z całą pewnością nie warto, a nawet nie wolno ;-). http://www.rp.pl/artykul/1167095-Zwierzeta--nawet-w-Wigilie--praw-nie-maja.html?template=restricted.
Dlatego chociaż nie linkuję nigdy do prawicowych źródeł, żeby nie promować chorej ideologii, zrobię tu wyjątek podaję linka do obszernego jego skrótu http://www.fronda.pl/a/tomasz-terlikowski-zwierzeta-praw-nie-maja-nawet-w-wigilie,45506.html
IM MNIEJ TERLIKOWSKIEGO, TYM KONIOM LŻEJ
W wigilię
zwierzęta mają mówić ludzkim głosem. Natomiast skoro zwierzęta tego dnia
ludzkim głosem nie przemówiły, to znaczy, że to nie była Wielkanoc. Retorykę
tego rodzaju stosuje Tomasz Terlikowski
w artykule „Zwierzęta nawet w wigilię praw nie mają”
Implikacja to konsekwencja; związek logiczny pomiędzy dwoma
zjawiskami, z których drugie jest wynikiem pierwszego - zdanie złożone
zbudowane według schematu: jeżeli..., to...,skoro..., więc , im..., tym. Tomasz
Terlikowski stawia w swoim artykule natchnione tezy zbudowane na modelu implikacji już we wstępie. Jego
zdaniem „ im więcej opowiada
się o „prawach zwierząt", tym częściej łamie się prawa ludzi. Na czym
miałoby więc polegać łamanie praw Tomasza Terlikowskiego przez ludzi mówiących o prawach zwierząt? Na tym, że jak
zaznacza na samym początku, chce on jeść mięso i mieć piątkę dzieci. I w tych
oto właśnie podstawowych jego prawach przeszkadzają mu interesy miliardów krów czy bilionów świnek
morskich
i szczurów.Innego
dowodu na owe stwierdzenie w całym szesciostronicowym artykule nie znalazłam, chociaż długo szukałam.
Podobnie „logicznie zbudowanych
„kwiatków” jest tu ogromna ilość. Wnioski, które są implikowane ze zdań
poprzedzających są tak samo spójne logicznie jak stwierdzenie, że im mniej
bombek na choince, tym częściej sie pierogi przypalają.Oto na przykład typowa figura logiczna utworzona przez
Terlikowskiego. „Stworzył więc Bóg
człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i
niewiastę" – czytamy w pierwszym opisie stworzenia człowieka. A w
drugim znajdujemy dopowiedzenie, że to człowiek nazywał zwierzęta, co w języku
Biblii oznacza i warto mieć tego
świadomość - tłumaczy nam Terlikowski –
że sprawował nad nimi władzę, ale i troszczył się o nie.Opis ten nie pozostawia wątpliwości –
pisze dalej autor - co do tego, że
człowiek zajmuje szczególne miejsce w planie Bożym, jest bowiem – jako jedyna
istota – stworzony na „obraz i podobieństwo Boże", czego nie można
powiedzieć o zwierzęciu. Nie ma też wątpliwości, że zwierzęta zostały poddane
człowiekowi, choć on sam wezwany jest do troski o nie.” Słowo troska według
Wielkiego Słownika Jezyka Polskiego oznacza „dbanie o coś lub kogoś w taki
sposób, że poświęca się temu dużo czasu i uwagi lub otacza opieką”, a słownik
synonimów do wyrazu troska w tymże kontekście przyporządkowuje słowa takie jak
„dbałość, opieka, pielęgnacja, pietyzm”. Nie wiem jak rozumie słowo „troska” Tomasz
Terlikowski skoro powyższy fragment każe mu natychmiast wysunąć mu następujący
wniosek : „Pomysł więc, by uznać, że
zwierzęta są równe człowiekowi czy że posiadają one prawa, które człowiek
powinien respektować, jest nie do zaakceptowania przez chrześcijanina. Dlatego też zupełnie nie rozumiem dlaczego troszczenie sie
o kogoś oznaczałoby nieuznawanie faktu, iż posiada on prawa, które tenże władzę
sprawujący i troszczący się miałby respektować. Najwyraźniej w taki właśnie
sposób troszczy się o najbliższych pan Terlikowski
i aż strach pomyśleć, co by stało sie z prawami innych gdyby jakimś
nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności miałby on jakąkolwiek władzę nad jakąś
większą grupa osób sprawować.
Równie przekonująco próbuje autor argumentować, że św Franciszek nie kochał
zwierząt. „W świetle tej biblijnej
teologii trzeba interpretować opowieści o tym, w jaki sposób św. Franciszek (a
także inni święci Wschodu i Zachodu chrześcijańskiego) traktował zwierzęta.
Wbrew powtarzanym chętnie mitom jego podejście nie wynikało wcale z jakiejś
szczególnej miłości do zwierząt czy z dostrzegania ich praw, ale z tego, że w
świecie stworzonym dostrzegał on drogę ku Bogu.- stwierdza autorytatywnie
Terlikowski I oczywiście przytacza natychmiast liczne właściwe sobie dowody i uzasadnienia. „ Natura była dla niego sposobem, w jaki – o czym w Liście do Rzymian
pisał św. Paweł – Bóg objawia się światu. Tak zresztą ową szczególną bliskość
ze zwierzętami (rozmawianie z nimi, określanie ich mianem sióstr czy braci –
choć nigdy „braćmi mniejszymi"!) wyjaśniali pierwsi biografowie i
współbracia świętego. „W każdym tworze podziwiał mistrza. W przyjemnych
widokach dostrzegał ożywiającą zasadę i przyczynę" – możemy przeczytać w
„Źródłach franciszkańskich". Przykro mi, ja w zdaniu iż „w każdym
tworze podziwiał mistrza” – nie widzę żadnego dowodu na to, iż zwierząt nie
kochał i nie szanował ich praw. Widzę natomiast w całym tym wywodzie dowód na
to, ze autor nie potrafi przytaczać, żadnych racjonalnych dowodów, cytować,
ani argumentować i nie stosuje zasad
polskiej gramatyki. Bredzi natomiast, co mu ślina na język , a palec na
klawiaturę przyniesie, a co najgorsze, lekceważy na tyle swojego czytelnika, że
chyba ani razu sam nie czyta tego, co spłodził, nie widzi, ze to jest
pozbawione logiki, ani żadnego porządku, tylko publikuje w poczuciu, ze
przecież jest genialny. I dalej : Św. Franciszek – o czym jasno piszą jego
biografowie – sam szukał mięsa dla chorych współbraci i nigdy nie przekonywał,
że powodem odrzucenia spożywania pokarmów mięsnych były jakieś domniemane prawa
zwierząt. Jacy biografowie Panie Tomaszu i w jakich pismach, piszą jasno że
„Swięty Franciszek nigdy nie przekonywał, że powodem odrzucenia spożywania
pokarmów mięsnych były jakieś domniemane prawa zwierząt”? Jeśli się takie jednoznaczne stwierdzenia
stosuje to może należałoby przytoczyć jakieś źródła. Bo jeśli ja będę chciała
jednoznacznie stwierdzić na łamach prasy, że na przykład, Terlikowski w swoich artykułach nawołuje do
nienawiści, to przytoczę konkretne cytaty, wskaze konkretnego autora i przedstawię konkretne publikacje, w których
można te cytaty znaleźć. Najwyraźniej jednak skoro Terlikowski uważa że „Swięty
Franciszek nigdy nie przekonywał, że powodem odrzucenia spożywania pokarmów
mięsnych były jakieś domniemane prawa zwierząt, to już jest dowodem samym w
sobie i żadne dowody przytaczanych tez nie są juz zupełnie potrzebne.Św
Franciszek sprostowania w kwestii zafałszowania jego intencji zapewne nie
będzie się domagał. Szkoda tylko, że pismo takie jak „Rzeczpospolita” dopuszcza
tak słabe merytorycznie artykuły w wydaniu świątecznym i płaci za nie. Jest to
dowód niewielkiego szacunku do odbiorcy i traktowanie go jak niepiśmiennego idioty, czym czuję się niezwykle zażenowana.
O tym, że, że Terlikowski uwaza swoich czytelników za kretynów świadczy
równiez fakt, jak dobiera cytaty z Biblii. Nie trzeba być w żadnym bowiem
stopniu znawcą Pisma Świętego, ani szczególnie sie nim interesowac, ani nawet
uważać sie za katolika, zeby w szybki sposób znaleźć tam wersety, o których
autor „zapomniał”, bo były niewygodne dla jego retoryki.Na przykład;
„Kto zarzyna na ofiarę wołu i jednocześnie jest
mordercą ludzi, kto ofiaruje owce i jednocześnie łamie kark psu, kto składa
ofiarę z pokarmów i jednocześnie rozlewa krew świni, kto spala kadzidło i
jednocześnie czci bałwana – ci obrali sobie swoje drogi i ich dusza ma
upodobanie w ohydach. Tak samo i Ja wybiorę dla nich męki i sprowadzę na nich
to, czego się lękali, bo gdy wołałem, nikt nie odpowiadał, gdy mówiłem, nikt
nie słuchał, lecz czynili to, co jest złe w moich oczach, i wybrali to, czego
Ja nie lubię”.Izajasz 66, 3-4
Albo; Lubią ofiary krwawe i chętnie
je składają, lubią też mięso, które wówczas jedzą, lecz Pan nie ma w
tym upodobania. Wspominam wtedy na ich przewinienia i karzę ich za
grzechy - niech wrócą znów do Egiptu! (Ks. Ozeasza 8.13)
Równie ciekawą
logiką posługują sie cytowani przez Terlikowskiego autorzy Katechizmu Kościoła katolickiego „Bóg powierzył
zwierzęta panowaniu człowieka, którego stworzył na swój obraz”. Z tego wynika następujące bezpośrednio
kolejne zdanie „Jest więc uprawnione wykorzystywanie zwierząt jako pokarmu i do
wytwarzania odzieży " – przytacza za nimi Terlikowski. I takie implikacje
ciągną się w nieskończoność ponieważ autor prawdopodobnie doskonale czuje sie w
udawadnianiu gawiedzi, ze z faktu iż trawa czasem nie jest zielona niewątpliwie
wynika fakt, ze kazdy słoń jest czerwony, i że pan Terlikowski ma monopol na
wyciąganie kolejnych wniosków na swoją modłę.Na przykład niepokoi go silnie iż ludzie
zadają pytania dotyczące dostepu zwierząt do życia wiecznego.Niepokoją go one
niezwykle ponieważ, jak pisze dalej,” z
punktu widzenia chrześcijaństwa odpowiedź jest prosta: otóż zwierzęta nie mają
duszy nieśmiertelnej (choć można mówić o tym, że istnieje w nich jakaś forma
ożywiająca, którą można za Arystotelesem określić jako pewną formę duszy), a
zatem zbawione być nie mogą. .Rzeczywiście, przecież to proste jak drut ;
zwierzęta nie mają duszy, chociaż mają pewną formę duszy i z tego właśnie wynika, że zbawione być nie
moga.Czy ktoś z czytelników jeszcze
nadal nie rozumie tej prostej z punktu widzenia chrześcijaństwa odpowiedzi?
Przeciez to czysta i jasna logika „nie mają chociaż mają ale nie mogą” I tego
rodzaju bełkot ciągnie się na całe sześc stron.
Pan
Terlikowski jak wynika z przytaczanych przez niego przez niego argumentów, nie
tyle myśli (bo on nie myśli), on czuje, on nie opiera sie na źródłach – on wie,
on nie wyciaga wniosków – on ma przekonanie. Cóż, można by było pana Terlikowskiego po publikacji artykułu o
tak niskim poziomie merytorycznym zabić śmiechem i po prostu nie zniżać sie do
jego poziomu. Ale istnieje inne pewnego rodzaju niebezpieczeństwo. Otóż zdaniem dramaturga Eugène Ionesco, zanim nazizm, faszyzm itd. stały się
ideologiami, najpierw były uczuciami. Wszystkie ideologie, w tym marksizm
stanowią tylko usprawiedliwienie i alibi dla pewnych uczuć, dla pewnych pasji,
instynktów wynikających również z biologicznej natury. Instynkty Pana
Terlikowskiego sa na pierwszy rzut oka jasne – on chce zabijać zwierzęta, jeść
mięso i mieć piątkę dzieci – istnieje
tylko pytanie, co będzie dalej. Bo dla niego to jest za mało. ” Na koniec zadajmy sobie jednak pytanie, czy obdarzanie zwierząt
miłością, której godni są tylko ludzie i Bóg, jest najlepszym wyborem i czy
rzeczywiście prowadzi nas do właściwych relacji z innymi ludźmi i z samym
Stwórcą? – pyta nas ten natchniony „wódz”Czy ciągłe mówienie o prawach zwierząt nie
jest próbą zakamuflowania smutnej prawdy, że przestaliśmy cenić prawa
człowieka? Prawa wynikające ze szczególnej godności człowieka. Godności, która
odróżnia go od zwierząt.” Terlikowski chce
bowiem, żeby wszyscy tak jak on zabijali zwierzęta, jedli mięso i mieli piątkę
dzieci, każda inną bowiem postawę uważa za łamanie praw natury, a przecież "odwieczna natura bezwzględnie karze
tych,którzy; łamią jej prawa. To daje mi przekonanie, że działam w imieniu
Wszechmogącego Stwórcy."
- napisał Adolf Hitler w Mein Kapmf. Jak niezwykłe przekonanie o swojej misji,
albo ile arogancji i cynizmu trzeba posiadać, zeby zafundować czytelnikom
takiego literackiego „potworka” właśnie wtedy, kiedy siadają do wieczerzy wigilijnej
z najbliższymi, podczas gdy papież Franciszek wygłasza w encyklice słowa „Drodzy bracia i siostry, w tę świętą noc
kontemplujemy żłóbek: tam Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość
wielką.Widzieli ją ludzie prości, gotowi do przyjęcia daru Bożego. Natomiast
przeciwnie, nie widzieli jej ludzie zarozumiali, pyszni, ustanawiający prawa
według swoich osobistych kryteriów”
Panie Tomaszu Terlikowski aby zakończyć tą przydługą juz
nieco polemikę Oto prośba ma ostatnia Błagam. Bądź zdrów - lecz nie sil się na bycie
dziennikarzem, zabijaj zwierzęta - ale nie dobudowuj do tego ideologii, jedz
mięso - ale nie pisz artykułów , płodź dzieci -
ale nas nie zbawiaj, i tego ci życzy i tę ostatnią przyjacielską radę
posyła ci wcale nie Arbiter Elegantare.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz